W odległej części naszego miasta, na końcu długiej dziurawej drogi, gdzie z powodu prac budowlanych, remontów i wykopów można dojść tylko piechotą, jest tajemnicze miejsce, gdzie śpią pociągi. Podjęliśmy dziś wyprawę, by zobaczyć na własne oczy to miejsce zwane Dworcem Kolejowym. Zaczęło się od jazdy czerwonym autobusem, ale to dla nas nie pierwszyzna. Dalej szliśmy piechotą przez plac budowy. To było fajne, bo napotkani budowlańcy specjalnie dla nas zademonstrowali prace wspaniałej wielkiej koparki.
W końcu dotarliśmy do celu podróży. Dworzec okazał się przytulnym miejscem, gdzie można odpocząć na wygodnych ławkach, skorzystać z toalety, zrobić drobne zakupy a nawet ostrzyc włosy w zakładzie fryzjerskim. Lecz najważniejsza częścią dworca są perony, przy których na odjazd czekają pociągi. Tam też przesiadują nasi starzy dobrzy znajomi - „gołomby”.
Dzięki uprzejmości pracowników dworca kolejowego cała nasza grupa mogła przypatrzeć się jak skład pociągu jest przyłączany do lokomotywy, obejrzeć od środka przedziały w wagonach, poznać pana konduktora i maszynistę. Mało brakowało, wszyscy pojechalibyśmy do Warszawy. W ostatniej chwili pani Lucyna oznajmiła nam, że bez biletów ani rusz i zarządziła wysiadkę. Śmiechu było co niemiara.
Dzisiejsza wyprawa długa i męcząca, ale niezwykle ciekawa. Nauczyliśmy się mnóstwo nowych rzeczy. No i pogoniliśmy „gołomby” a to najważniejsze.